3 lutego 2016

76# Arystokracja, piękne suknie i wiolonczela czyli "Klejnot"

Informacje:
Autor: Amy Ewing
Oryginalny tytuł: The Jewel
Polski tytuł: Klejnot
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 384
Cena: 37,90 zł
Polska premiera: 23.09.2015










Wyobraź sobie, drogi Czytelniku, że nie możesz decydować o swoim życiu. Wszystko co robisz jest ustalane z góry. Boisz się jednak odmienić swój los - ponieważ wolność ma swoją cenę..


Violet Lasting umie posługiwać się auguriami - niezwykłymi zdolnoścami, czyniącymi dziewczynę cenną. Klejnot to stolica Samotnego Miasta - mieszkające tam arystokratki nie mogąc  mieć własnego, zdrowego pootmstwa, więc co  roku kupują surogatki na wielkiej aukcji. Violet jest jedną z nich. Kupiona przez Diuszesę Jeziora, trafia do olśniewającego pałacu - jednak wkrótce odkrywa, że za pięknym obrazem kryje się okrutna rzeczywistość.. Z pomocą niespodziewanie przychodzi jej ktoś, kto już wkrótce przerodzi się w kogoś więcej niż przyjeciela... Ale za nieposłuszeństwo w Klejnocie grozi śmierć...

"Klejnot" to książka której premiera nie odbyła się bez echa. Widziałam ją dosłownie wszędzie - w zapowiedziach, migała mi w reklamach na stronach księgarni internetowych i co tu kryć - wiedziałam, że muszę ją mieć, ( pomińmy fakt, że jednym z głównych bodźców była oprawa graficzna..) dlatego kiedy kupiłam ją na Targach Książki w Krakowie, czym prędzej zabrałam się za czytanie.

Pierwszą rzeczą na którą zwróciłam uwagę podczas czytania jest niewątpliwie przejemnym styl pisania, którym posługuje się Amy Ewing. W książce nie ma zbędnych opisów, wepchanych na siłę by wydłużyć historię, a autorka w ciekawy sposób przedstawia wydarzenia. "Klejnot" to jedna z tych książek, które czyta się błyskawicznie - wręcz pochłania się strony. Akcja toczy się raczej umiarkowanie, jednak autorka wielokrotnie przyprawiła mnie o szybsze biecie serca - a w takiej sytuacji po prostu trzeba przewrócić stronę, i dowiedzieć się co było dalej.

"Nadzieja to cudowna rzecz (...). A jednak nie doceniamy jej, póki nie zniknie."


Pomysł na fabułę jest naprawdę oryginalny. Obecnie rynek wydawniczy pęka w szwach od dystopii - lepszych i gorszych, ale nie da się ukryć, że jedno jest podobne do drugiego i na odwrót. Ciężko znaleźć coś oryginalnego, by podczas czytania nie mieć uczucia deja vu. Z początku byłam sceptycznie nastawiona do koncepcji Amy Ewing i czytając opis miałam przed oczami, niejedną popularniejszą serię, jednak już po paru rozdziałach przekonałam się, że historia Violet Lasting nie jest kolejną podobną do wszystkiego dystopią - to coś świeżego, coś co wyróżnia się na tle ostatnio wydawanych książek, chociaż można wyłapać pewne podobieństwa.
Ale jest również jedno ale - świat wykreowany przez autorkę, wydaje mi się niestety dość płytki, przez co ciężko było mi go sobie do końca wyobrazić. Mam nadzieję, że w drugim tomie autorka nada mu nieco więcej głębi, i Samotne Miasto zyska na wartości.

Violet to bohaterka z którą się zżyłam i z ciekawością poznawałam jej losy. Dziewczyna jest kreowana na bohaterkę dość silną, jednakże w mojej opinii, panna Lasting to bardzo naiwna dziewczyna. Musze przyznać jej jednak dodatkowe punkty, ponieważ nie raz wykazała się rozwagą oraz zimną krwią, nie mówiąc o tym, że nie jest to kolejna irytująca do bólu bohaterka - nie zanudza czytelnika swoimi błyskotliwymi przemyśleniami czy wiecznym wahaniem - co niestety dość często zdarza się w literaturze dla młodzieży.
Jeśli chodzi o wątek miłosny, to mam wrażenie, że Amy Ewing za szybko chciała go rozwinąć - przez co nie za bardzo przypadł mi do gustu. 

Muszę również koniecznie wspomnieć o jednym z drugoplanowych bohaterów - synie Diuszesy czyli Gartnecie! Uwielbiam tego chłopaka i na każdej scenie z jego udziałem, wybuchałam śmiechem. To jeden z barwniejszych bohaterów i już nie mogę doczekać rozwinięcia jego postaci w drugim tomie - mam nadzieję, że właśnie tak będzie!

"Trudno pamiętać kim się jest, kiedy non stop udaje się kogoś innego"

Klejnot kojarzy się z czymś wiecznym i pięknym. W książce Amy Ewing, tytułowy Klejnot to stolica w której śmietanka towarzyska i arystokracja spędzają czas na przyjęciach ale nie tylko - autorka wprowadziła w książce prawdziwe, królewski intrygi oraz sieć kłamstw - to wszystko dodaje historii świetnego klimatu i cieszę się, że Amy Ewing wprowadziła arystokrackie zawirowania i nie skupiła się tylko na Violet.

"Klejnot" to książka dość dobra - nie była rewelacyjna, ale nie da się ukryć, że zdecydowanie wyróżnia się na tle innych powieści z tego gatunku. Mam nadzieję, że w kolejnym tomie autorka podrasuje głównych bohaterów i wprowadzi więcej literackiej głębi do Samotnego Miasta. Książka jest dobrą lekutrą na wolne popołudnie - można się przy niej odstersować i miło spędzić czas.

Moja ocena to: 7/10

Czytaliście "Klejnot"? Macie zamiar?
Koniecznie dajcie mi znać w komentarzach ;)
Zaczytanego!
Charlotte

20 komentarzy:

  1. Nie polubiłam wątku miłosnego i tak jak ty polubiłam Garneta. Po drugą część sięgnę właśnie dla niego :)
    Pozdrawiam, maleficent.

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro tak dobrze ją oceniasz, to muszę ją kiedyś przeczytać :)
    Mam nadzieję, że kolejne części serii są równie dobre, pozdrawiam
    ksiazkowy-termit.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak na razie nie ciągnie mnie do poznania tej książki :)
    Pozdrawiam!
    Katherine Parker - About Katherine

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama muszę przyznać, że słyszałam o tej książce dokładnie wszędzie. Oprawa graficzna także mi strasznie się spodobała. Sama mam zamiar zakupić tą książkę. Twoja recenzja jeszcze bardziej mnie do tego zachęciła, więc ta książka zapewne za niedługo dołączy do mojej kolekcji. Zgadzam się że wiele jest teraz książek bardzo do siebie podobnych. Czytasz, czytasz i wydaje ci się, że coś takiego już gdzieś było. Cieszę się, że tutaj czegoś takiego nie ma :)
    Pozdrawiam
    czas-dla-ksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że podsyciłam Twoją ciekawość <3

      Usuń
  5. Chciałabym kiedyś dorwać tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki, byś jak najszybciej ją dorwała ;)

      Usuń
  6. Ach, "Klejnot"! Czy tylko ja kiedy weszłam na stronę wydawnictwa (jeszcze przed premierą) byłam przekonana, że to kolejna część "Rywalek"? Oczywiście tylko na pierwszy rzut oka, później skojarzyłam nie tylko nazwisko autorki, ale też inne fakty. :D Niemniej, zgadzam się całkowicie - okładka ma w sobie coś niezwykłego. ♥ Przywykłam do tego, że zawsze jestem do tyłu jeśli chodzi o te popularne wśród blogosfery nowości (które w tym momencie mają już kilka miesięcy), ale naczytałam się całe mnóstwo pozytywnych opinii na temat "Klejnotu", więc właściwie czuję się tak, jakbym już była po jego lekturze. ;) Opis z okładki jest zachęcający, tymbardziej, że to całkowicie "moje klimaty". Mogłabym z góry założyć, że pochłonęłabym tę powieść w dwa dni i pewnie schematy, o których wspomniałaś nie miałyby dla mnie większego znaczenia. Ostatnio dużo się o tym mówi i zdążyłam wypowiedzieć się kilka razy, co o tym myślę. Cóż, szczerze mówiąc, trudno teraz o powieść w stuprocentach oryginalną, a przecież "Klejnot" należy do dystopii, prawda? Tak zakładam, bo wyczuwam tutaj nieunikniony bunt niższej, podporządkowanej grupy społecznej. Bez tych elementów, które nam, czytelnikom, wydają się zupełnie oklepane i w trakcie lektury aż chcemy powiedzieć głośno "Skąd ja to znam!" albo "Ale to już było", dystopia nie byłaby dystopią. :) I chyba takie podejście jest najlepsze, bo gdyby nie pewien dystans do twórczości współczesnych autorów powieści dla młodzieży, z lektury wynosilibyśmy tylko rozczarowanie.
    Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru! <3
    The heartlines books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja kocham czytać takie komentarze <3

      Usuń
    2. Naprawdę? ^^ W takim razie się przyzwyczajaj, bo chyba już zapomniałam, jak to jest napisać jedno zdanie pod jakimkolwiek postem. :D

      Usuń
    3. Bardzo chętnie się przyzwyczaję <3

      Usuń
  7. Ta okładka tak bardzo kojarzy mi się z "Rywalkami", że aż mnie odrzuca xd Przemyślę czy po nią sięgnę :)
    Nowa odsłona Artemis Shelf, to:
    RECENZJE Z PAZUREM
    www.recenzjezpazurem.pl
    Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To nie mój klimat więc nie podejmę się tej pozycji. Wierzę, że dla fanów będzie to jednak przyjemna lektura. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie będę oryginalna... okładka rzeczywiście nasuwa na myśl "Selekcję", jednak po dłuższym zastanowieniu i głębszym przypatrzeniu można śmiało stwierdzić, że różni się od tej serii i to całkiem sporo. Nigdy nie miałam okazji przeczytać opisu "Klejnotu", jakoś nigdy mnie nie interesował. Pomysł może i oryginalny, ale mnie jakoś świat dworu nie przekonuje. Przez "Selekcję" przebrnęłam z trudem, a podobała mi się tylko "Następczyni", dlatego czekam na kolejną część. "Klejnotu" raczej nie przeczytam, a nawet jeśli, to pewnie w wakacje, jako zabijacz czasu ;)

    zaczarowana-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak jak do rywalek tak i do klejnotu mnie nie ciągnie chociaż na temat tych książek słyszałam już wiele dobrego. Pozdrawiam
    zatracona-w-wyobrazni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku

Jeśli masz inne zdanie na temat, o którym piszę lub po prostu chcesz podyskutować, zostaw komentarz - będzie mi miło!