28 kwietnia 2015

10# Bliźniaczka, Incydent i Aquafobia czyli "Sekret Milly"

Informacje Szczegółowe:
Autor : Penelope Bush
Oryginalny tytuł : Me myself Milly
Polski tytuł : Sekret Milly
Wydawnictwo : Akapit Press
Ilość stron : 190
Cena : 29,90
















Milly zawsze żyła w cieniu swojej bliźniaczki - Lily. (Te rymujące się imiona są takie słodkie, prawda?) Jej siostra zawsze grała pierwsze skrzypce. Pewna siebie, przebojowa i rządząca się Lily zawsze górowała nad nieśmiałą, ułożoną Milly. Ostatnio dochodziło między nimi do spięć. Krzywe spojrzenia, dogryzki. Ale sytuacja jednak diametralnie pogorszyła się po Incydencie. Mające w kwietniu wydarzenie, wywarło ogromny wpływ na życie dziewczyn. Milly nie chce mówić, o Incydencie i najchętniej by o nim zapomniała. Kiedy więc psycholog daje jej dziennik, i zadanie by tam spisała wydarzenia, dziewczyna jest niechętna. Niedługo potem jednak zmienia zdanie…

"Dlaczego miałabym pisać o czymś, o czym nie chce rozmawiać? Uważam, że gdy sie mówi słowa znikają w powietrzu, wymawiasz je i znikają. Ale jeśli je zapisujesz zostają, na zawsze"

Po „Sekret Milly” chciałam sięgnąć od dawna. Czytałam "Dziennik Szczęściary" tej samej autorki, który, mimo, że mnie jakoś nie porwał dobrze wspomniam, i to dlatego tak bardzo intrygowało mnie co autorka wymyśliła w "Sekrecie Milly"  Mimo cukierkowej okładki, podobno miało się tam kryć coś świetnego, ujmującego i głębokiego, więc kiedy ujrzałam tę książkę w bibliotece, skakałam z radości. Dosłownie się na nią rzuciłam, i podałam ją pani. Czy ta książka mnie zachwyciła?
Oczywiście, że tak.

Mimo  recenzji na to wskazujących, nie sądziłam, że za tą różowiutką okładką, dość zwyczajnym i jak dla mnie cukierkowym opisem może kryć się coś tak rewelacyjnego!

Narratorką jest Milly. Jej narracja została tak pokierowana, że nijak nie możemy domyśleć się tego, co szykuje nam autorka. Przez kolejne rozdziały, na przemian cofamy się w czasie i wracamy do teraźniejszości. Życie od pierwszych chwil przeplata się z wydarzeniami po Incydencie. Nigdy nie wpadłam bym na to, czym było tajemnicze kwietniowe wydarzenie. Kiedy już dotarłam do tego momentu, musiałam go czytać wciąż i wciąż by wszystko zrozumieć. Łzy spływały mi po twarzy. Ta książka zdecydowanie nie jest banalną historią dla nastolatek jak się spodziewałam. Niestety, całość została trochę zepsuta przez ostatni rozdział, który wyglądał jak wyjęty z taniego romansidła. Po tym co podała nam autorka, takie zakończenie historii wydało mi się wręcz nie na miejscu.  Może pani Penelope Bush chciała by opowieść miała bardziej wesołe zakończenie, ale przesadziła. Na ten rozdział zrobiło się zbyt słodko. Gdyby cała książka miała podobne rozdziały, gdzie każda strona to „Ojej, ale uroczo!” na pewno nie chciałabym wracać do tej historii.

O bohaterach nie możemy w sumie wyrobić zbyt dużego zdania.  Przedstawieni są oni w punkcie widzenia Milly, więc jeśli ktoś ją zirytował, bądź zranił my w niektórych przypadkach czujemy to samo. Jeśli chodzi  o Pannę –Jestem- Taka- Świetna czyli Lily, to jakieś pozytywne odczucie co do niej miałam tylko pod koniec książki. To jak traktowała Milly uznałam za niesprawiedliwe i złośliwe. Co do innych postaci to nie ma ich tutaj zbyt wiele, a jak już się pojawią to również za dużo o nich się nie dowiadujemy. Jak w każdej powieści dla nastolatek pojawia się również chłopak. Tutaj jest to Amerykanin, który niedawno wprowadził się nad Milly. Chłopak przypadł mi do gustu, ale jakoś specjalnie go nie polubiłam.

„Sekret Milly” to naprawdę niezwykła opowieść o życiu, o stracie bliskiej osoby oraz dorastaniu. Utożsamiłam się z główną bohaterką, mimo, że nie mam bliźniaczki. Naprawdę nie spodziewałam się czegoś takiego. Nie jest to moja ulubiona książka, ale jestem pewna, że w przyszłości będę chciała do niej wrócić, a przynajmniej do dwudziestu rozdziałów, gdyż ostatni rozdział dwudziesty pierwszy po prostu dla mnie nie istnieje. Nie ma go i nigdy nie było.

Książkę polecam w sumie wszystkim, którzy mają ochotę na niezobowiązującą lekturę. Jak możecie przeczytać na górze, jest to dość cienka książka więc jest idealna na relaks w słońcu. Nie polecam jej osobą z Aquafobią, ponieważ po przeczytaniu „Sekretu Milly” nawet ja, nie cierpiąca na to zaburzenie zaczęłam chwilowo bać się wody.
Do zobaczenia następnym razem i zaczytanego tygodnia!
Charlotte Andell.

25 kwietnia 2015

9# Dampiry, Gbur i Moroi czyli "Akademia Wampirów"

Informacje Szczegółowe :
Autor Richelle Mead
Oryginalne tytuł : Vampire Academy
Polski tytuł : Akademia Wampirów
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Ilośc stron: 336
Cena:34,90
Wampir. Jedno słowo, które zna chyba każdy. Ten potwór ciemności, zrodzony z dawnych legend i zwyczajów, doczekał się setek różnych adaptacji. Książę Nietoperzy, Hrabia Dracula- ten maszkaron okryty legendą nie raz nas straszył i nie raz jeszcze będzie. To klasyk potworów, który chętnie wykorzystywany jest w obecnym świecie. Książki o wampirach, seriale, filmy, przekazywane ustnie straszne historie- ten rządny krwi potwór pojawia się praktycznie wszędzie. Czas, bym zrecenzowała tutaj książkę, w której główną rolę grają właśnie te ostrzące zębiska stwory. Fanfary poproszę, ponieważ nadchodzi „Akademia Wampirów” 

„Ludzie, którzy są szaleni rzadko zastanawiają się nad tym, czy są szaleni”
W Akademii im. Świętego Władimira uczęszcza dwa rodzaje wampirów. Czystej krwi czyli Moroje- uczą się tam panować nad swoimi nadnaturalnymi darami. Drugi rodzaj to Dampiry – pół ludzie, a pół wampiry, którzy szkolą się na obrońców i opiekunów wcześniej wymienionych.  Niedługo po tragicznym wypadku który spotyka Wasylissę – Morojkę ze szlachetnego rodu, ona i jej najlepsza przyjaciółka Rose- dampirka, która „cudownie” ocalała z wypadku uciekają z Akademii. Przez ponad dwa lata ukrywają się przed jej władzami. Los sprawia jednak, że dziewczyny znowu trafiają do szkoły. Muszą jednak uważać- mury mają uszy, a ktoś czyha na życie Lissy.

Do książki „Akademia Wampirów” – ciągnęło mnie już dawno. Kroplą która przepełniła czarę, była premiera filmu na podstawie książki. Od pierwszej strony historia niesamowicie mnie wciągnęła. Mamy tutaj wampiry i pół wampiry- pradawne potwory, mające własną akademię, w której mogą się uczyć? Ja to kupuję!

Główną bohaterką jest Rose i to również z jej perspektywy poznajemy całą historię. Dziewczyna bardzo przypadła mi do gustu. Nie jest to jedna z tych jęczących o pomoc, bezradnych czekających na ratunek księżniczkowatych paniusi. Rose Hathaway to silna, niezależna i pewna siebie dziewczyna. Nie boi się wyrażać swoich opinii- jest w tym wręcz arogancka. Ma gdzieś zasady panujące w Akademii. Ma swój cel i do niego dąży. Jest przy tym lojalną przyjaciółką- chroni Lissę, która jest jej zupełnym przeciwieństwem. Cicha, krucha i wręcz porcelanowa morojka jest nieśmiała i nie lubi pokazywać się w tłumie. Rose jest dla niej jak opoka- chroni dziewczynę i nigdy nie pozwoli jej skrzywdzić. Kolejną postacią którą pokochałam jest Dymitr- jest strażnikiem i trenuje Rose. Od początku polubiłam jego postać, a jego słowne przepychanki z dampirką ( z inicjatywy panny Hathaway) wprawiały mnie w dobry humor na cały dzień. Na pierwszy rzut oka myślałam „ Po prostu gbur i sztywniak który będzie mnie wnerwiał”- ale się pomyliłam i musiałam przepraszać Dymitra.

Co do fabuły, to autorka miała świetny pomysł. Richelle Mead połączyła dwa znane schematy i powstało coś niesamowitego. Szkoła. Jest przystojniak, pojawia się ten skryty o którym chodzą dziwne plotki, ta „królowa/zdzira” czy jak ją nazywają. Jednak czytając książkę Mead, schematy się zacierają i powstają na nowo, w rewelacyjnej formie.  Akcja którą wykreowała mimo, że występują w nim wampiry  i nadnaturalne wątki, mogłaby spokojnie wydarzyć się naprawdę. Nie jest to infantylna pozycja, ma w sobie realizm, którego w fantastycznych książkach często brakuje.

Opisy nie są za długie, nie nudzą. Rose jest świetną narratorką. Jej przemyślenia bawią, wzruszają a akcja przedstawiona jest dość jasno i nie trzeba się doszukiwać i łapać za głowę krzycząc „ o co tu chodzi?”
Dla wszystkich fanów wampirów i tych klimatów to lektura obowiązkowa, a nawet jeśli ktoś nie lubi tego typu książek powinien po nią sięgnąć- jestem prawie pewna, że będzie nią miło zaskoczony. Gusta i guściki jak to mówią, ale jak ktoś ją czytając nie odczuł sympatii do nikogo z tej powieści, to niech lepiej się nie przyznaje. No dobra, może. W końcu nie gryzę…
Zaczytanego weekendu <3
Charlotte Andell

P.S Przepraszam za taką formę wizualną recenzji.. Blogger wariuje! Grr.. zacznę gryźć!

23 kwietnia 2015

Top 10 ulubionych książkowych serii

Witajcie! W ten piękny czwartkowy dzień, który jest również, światowym dniem książki! Z tej okazji,zmieniłam trochę plany, i zamiast Social Media Book Tag, przedstawię wam dzisiaj Top 10 moich ulubionych książkowych serii :) Księgarnie internetowe, szykują niezłe promocje, więc może coś z mojej listy wpadnie wam w oko?
Na wstępie powiem jeszcze, że mimo, że są numerki 1, 2, czy 3, to każdą z tych serii kocham tak samo, i zmieniły one coś w moim życiu <3
Zaczynajmy!

1.Igrzyska Śmierci- Suzanne Collins
W państwie rządzonym okrutną ręką przez władze, co roku odbywają się krawawe Głodowe Igrzyska. Każdy z dwunastu dystryktów musi wystawić na nie daninę, w postaci chłopca i dziewczyny w wieku od dwunastego do osiemnastego roku życia. Główną bohaterka i narratorką jest szesnastoletnia Katniss Everdeen. Po śmierci ojca musi zajmować się matką i siostrą, a nie jest to proste, gdy mieszka się w najbiedniejszym z dystryktów...
Trylogia Collins czyli "Igrzyska Śmierci"/ "W pierścieniu ognia" oraz "Kosogłos", sprawiła, że zdałam sobie sprawę z realności okrucieństwa i krawych walk na tym świecie. Pokochałam ją od początku do końca. Co jakiś czas do niej wracam, i za każdym razem moje serce drży z emocji i strachu, mimo, że wiem co wydarzy się na kolejnych stronach.

2. Harry Potter- J.K. Rowling
Myślę, że Harry'ego zna każdy. Globalny sukces jaki odniosły książki z serii o nastoletnim czarodzieju do dziś wprawiają w zdumienie. Sprawiają, że człowiek nie patrzy już tak ponuro na codzienny świat.
Harry Potter wychowywany jest przez wujostwo, które- powiedzmy szczerze-nienawidzi go. Z pozoru jest to zwykły, mały, wątły chłopak z okularami sklejonymi taśmą oraz dziwną blizną na czole. Ale jak wiem- pozory mogą mylić..

3. Percy Jackson i bogowie Olimpijscy- Rick Riordan
Percy Jackson sprawia kłopoty. Właśnie wyleciał z kolejnej szkoły z internatem. Wychowywany przez matkę, nie znał ojca. Nie da się jednak ukryć, że koło niego dzieją się dziwne rzeczy. Bo czy w życie zwykłego nastolatka ingerują olimpijscy bogowie znani dotąd tylko z legend i mitów?
Narratorem jest tytułowy Percy. Humor, z jakim opowiada swoją historię jest nie do pobicia. Zafundował mi niezłego książkowego kaca- tej histori nie da się nie lubić!

4.Olimpijscy Herosi-Rick Riordan
A skoro, jesteśmy już przy Ricku Riordanie, to od razu przejdźmy do jego olimpijskich herosów. Jest to seria następna po Percym Jacksonie. Historię o przepowiedni siedmiorga poznajemy co prawda nie z jego punktu widzenia, ale z tym samym komizmem. Idealna lektura na szare, deszczowe dni- akcja, mityczne stwory i mnóstwo śmiechu!

5.Rywalki- Kiera Cass
Czyż każda dziewczyna, nie śniła kiedyś o byciu księżniczką? A gdyby możliwy był konkurs, w którym nagroda to małżeństwo z przystojnym księciem, następcą tronu? Dziewczyny zabiłby za taką okazję. Ale nie America Singer. Rudowłosa dziewczyna, nie ma zamiaru zostać następczynią tronu, więc kiedy trafia do konkursu ( zgłoszenie wypełniła pod okiem matki, która nie dałaby jej żyć, gdyby tego nie zrobiła) nie jest zachywcona. Czy w podzielonym na klasy państwie, da się poprawić sytuację? Co niby ma do gadania dziewczyna z Piątki? Nie tak mało, jak się wydaje..
Mimo, że narracja Ami jest czasem lekko irytująca, to jednak połączenie królewskiego zamku, z reality show to strzał w dzisiątkę!

6.Dary Anioła- Cassandra Clare
Clary nie lubi kłopotów. Kłopoty lubią ją. Podczas wyjścia do kluby z najlepszym przyjacielem Simonem, dziewczyna odkrywa, że Nowy York nie jest taki zwykły jak myślała. Czemu tylko ona widzi jak grupka nastolatków kogoś zabija? Czemu widzi Nocnych Łowców? Czyżby.. Była jednym z nich?
Serię Casandry Clare pokochałam. Pewnie wkroczyłam do świata Nocnych Łowców, którzy walcząc o spokój mieszkańców, zabijają demony. Nic dodać, nic ując- to trzeba znać.


7.Akademia Wampirów- Richelle Mead
W Akademia imienia św. Władmiria uczą się wampiry czystej krwi - Moroje doskonalący swoje nadnaturalne zdolności oraz wampiry pół krwi- czyli Dampiry, które szkolą się na ich oddanych opiekunów i strażników. Lissie Dragomir, morojce ze szlachetnego rodu grozi niebezpieczeństwo. Czy zbuntowana, odważna dampirka z ciętym językiem Rose Hathaway zdoła obronić najlepszą przyjaciółkę?
Książek Mead nie da się nie kochać. Sarkaz i cięty język Rose to prawie połowa świetnej książki. Dodać do tego kruchą Lissę oraz śmiertelne zagrożnie = cud miód!

8.Diabelskie Maszyny- Cassandra Clare
Ponownie wkraczamy w świat Nocnych Łowców- tym razem jednak tłem dla wydarzeń jest Anglia za czasów królowej Wiktorii. Zwykła dziewczyna Tessa Gray, podróżuje do Londynu, by odnaleźć brata. Wkrótce okazuje się, że dziewczyna nie jest tak zwyczajna jak podejrzewała. Musi uważać- w londyńskich uliczkach i zakamarkach kryje się zło- które chce ją dopaść.
Nie jestem pewna którą serię lubię bardziej. Dary Anioła czy Diabelskie Maszyny? Moje serce chyba bije trochę mocniej dla Diabelskich Maszyn- po prostu kocham Londyn. Jeśli i wy lubicie starą Anglię, i sekrety czekające na odkrycie- biegiem do księgarni lub biblioteki!

9.Pretty Little Liars- Sara Shephard
Wyobraźcie sobie lato między siódmą a ósmą klasą. Pięć przyjaciółek organizuje piżama party. Wracają cztery. Co stało się z liderką grupy- piękną Alison DiLaurentis? Trzy lata po jej zaginięciu, pozostałe członkinie grupy- Specner, Aria, Emily oraz Hanna zaczynają dostawać niepokojące wiadomości od kogoś kto podpisuje się "-A" i grozi, że wyjawi ich sekrety. Czyżby to była Alison?
Odetchnięcie od fantastyczno-dystopijnych wątków czyli losy czterech przyjaciółek. Chociaż trochę mi się dłużyła akcja, i tak uwielbiam tą serię. Choć może jest trochę infantylna to jednak można dać się porwać akcji.

10. Baśniobór- Brandon Mull
Kendra i Seth, ku swojemu niezadowoleniu jadą na wakacje do dziadków. Piękny stary dom i wielki ogród zdają się skrywać jednak więcej tajemnic, niż mogłoby się zdawać. Magiczne stworzenia, niebezpieczne Stowarzyszenie i szczypta humoru.
To jedna z moich ulubionych serii. Chociaż czytałam Baśniobór dawno, co roku do niego wracam. Kiedy zaczynam czytać, przenoszę się z mojego pokoju, do magiczne rezerwatu pełnego legendarnych i mitycznych stworzeń. To seria warta poznania!

To by było na tyle z moich serii! Mam nadzieję,że może was do czegoś zachęciłam! Za rok znowu zrobię taką rozpiskę- coś czuje, że może się ona bardzo powiększyć.
Do zrobienia podobnej tabeli zapraszam Asik z bloga asik-recenzje.blogspot.com. Lubimy chyba podobne książki, i chętnie poczytam o jej ulubioncyh seriach.
Miłego dnia książki, biblofile!
Charlotte Andell



21 kwietnia 2015

8# Pomarańczowi, Niebiescy i Żółci czyli "Mroczne Umysły"

Informacje Szczegółowe:
Autor : Alexandra Bracken
Oryginalny tytuł: Darkest Minds
Polski tytuł : Mroczne Umysły
Wydawnictwo : Otwarte
Ilość stron : 456
Cena : 36,90


Chcielibyście móc wedrzeć się do czyjegoś umysłu? Poznać jego marzenia, plany, lęki oraz zagłębić się w jego przeszłość? A może wolelibyście panować nad elektrycznością? Nie? To co powiecie, na wzniecanie ognia w dłoniach? W zależności od umiejętności, zostalibyście przypisani do koloru. Pomarańczowi, Czerwoni, Żółci….A może Niebiescy lub Zieloni? Inne umiejętności, inny poziom zagrożenia jakie stanowicie. O ile w ogóle przeżyjecie.

„Najmroczniejsze umysły skrywają się za fasadą najzwyklejszych twarzy.”

 Jako dziecko, Ruby trafiła do obozu dla takich jak ona. Niebezpiecznych. Mieli być tam rehabilitowani, ale jak możecie się spodziewać- teoria różni się od praktyki. Rząd nie życzy sobie by dzieci odstające od społecznej normy chodziły swobodnie po ulicy. Przetrzymywani, żyjący w ciągłym strachu przed śmiercią-która może nie byłaby taka zła. Ruby jest Pomarańczową, ale została przydzielona do Zielonych. Musi to ukrywać by przeżyć.

  Pamiętam jak głośno było o „Mrocznych Umysłach.” Kiedy przechodziłam koło półek w księgarniach, po prostu nie dało się nie przystanąć na chwilę i nie zastanowić się nad kupnem powieści Alexandry Bracken, również za sprawą hipnotyzjącej okładki. Kiedy więc w końcu sięgnęłam po historię Ruby, zmotywowana po premierze drugiej części, ciekawość zjadała mnie od środka. Niestety, nie mogłam się „wbić” w tę powieść i odłożyłam ją. Wróciłam do niej niedawno. Zaczęłam czytać od początku i już łatwiej mi się do niej podchodziło. Historia ta zaczęła mnie wciągać i przyznam szczerze, że naprawdę mi się spodobała.

 Kiedy „Mroczne Umysły” zostały wydane, nie było aż tak wielkiego szału na wyjątkowe umiejętności u bohaterów. Teraz jak porównuję powieść z innymi książkami, szablony nadnaturalnych zdolności są już dość przetarte, co nie zmieniło faktu, jak dobrze wykorzystała je autorka. Podział dzieci, nastolatków według umiejętności na kolory, od razu skojarzył mi się z podziałami społecznymi, będącymi ostatnio głównym wątkiem wielu powieści dla młodzieży, jak „Rywalki”, „Igrzyska Śmierci” czy „Niezgodna”.

 Mamy tutaj do czynienia z różnymi stronami. Liga Dzieci-organizacja mająca na celu odbijanie uzdolnionych z obozów, ale czy nie dla własnych celów? Rząd i żołnierze SSP – wysyłający dzieci do obozów, które można by łagodnie określić „morderczymi” oraz Łowcy Nagród- ścigający Psi ( jak określano uzdolnione dzieci) i wydające je do obozów za sumę pieniężną. Tyle różnych stron oraz osobowości stojących za nimi, daje naprawdę duże pole do popisu, które Alexandra Bracken wspaniale wykorzystała. Nie wiemy do końca komu możemy ufać, kto jest ten zły, a kto ten dobry.

Postacie są dość różnorodne, chociaż w całej powieści nie ma ich za wiele. Akcja skupia się głównie wokół głównej bohaterki ( co jest oczywiste, bo to ona jest główną  postacią..), oraz uciekinierów których poznaje czyli Liama, Pulpeta i nic nie mówiącej małej Zu. Lubię, kiedy nie jesteśmy przytłoczeni przez ilość postaci, ponieważ kiedy jest ich mniej, mamy możliwość dogłębnego poznania każdego z nich.

Narratorką w „Mrocznych Umysłach”  jest Ruby. Dziewczyna opowiada swą historię, i obecne wydarzenia, przeplatają się ze wspomnieniami z jej dzieciństwa, i koszmarów obozu Thurmond. Strach przed umiejętnością, i całą sytuacją, sprawia, że Ruby wydaje się bardziej realna. Potrafi dokonywać racjonalnych decyzji, ale nie jest to bohater idealny, ponieważ mnie czasem irytowała i złapałam się na wrzeszczeniu „ No co Ty wyprawiasz?” mając nadzieje, że ściany stłumią moje gadanie do książki.

Akcja jest dość dobrze rozplanowana, aczkolwiek na końcu działo się trochę za dużo, i w pewnym momencie nie wiedziałam co się dzieje, mimo, że byłam bardzo skupiona, jak zawsze na końcu, ponieważ wtedy zwykle dochodzi do kulminacji powieści, jednak tutaj było to zbyt wyodrębnione.

Podsumowując- „Mroczne Umysły” to książka którą warto przeczytać. Do księgarni trafił niedawno ostatni tom trylogii autorki, więc jeśli zastanawiacie się nad tą serią, to nie będziecie musieli długo czekać na kolejne tomy. Książka była naprawdę dobra, i polecam ją wszystkim amatorom tego typu książek. Dużo akcji, trochę romansu i odskocznia od codzienności. Gdybym oceniała, to nawiązując do Alicji w Krainie Czarów, dałabym tej książce mocne siedem na dziesięć czerwonych róż Królowej Kier. ( Oby mnie nie skróciła o głowę)
Miłego i zaczytanego tygodnia!
Charlotte Andell.

Konkurs u Secret- Books!

Cześć!
Przed dzisiejszą recenzją, taki szybki post- Martha z bloga Secret Books, ma u siebie super konkurs :)
Prosiła o udostępnienie, tego kto może więc jestem =D
P.S Sama chyba wezmę udział. Te łapki są takie słodkie *.*

Link : http://secret-books.blogspot.com/2015/04/konkurs-unboxing-o-ksiazkaiprezentpl.html

Pozdrawiam i do wieczora :)

Charlotte Andell

18 kwietnia 2015

7# Amor Deliria Nervosa, bieg i miłość czyli "Delirium"


Informacje szczegółowe :
Autor: Lauren Oliver
Oryginalny tytuł : Delirium
Polsi tytuł: Delirium
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron : 360
Cena: 32,90









Miłość - to uczucie które zna właściwie każdy, i nie mówię tylko tutaj o uczuciu łączącym zakochane pary. Dziecko kocha matkę, pies kocha swojego pana. Uczucie to, towarzyszy nam na każdym kroku. Dla licznych miłość, troska i ciepło dane przez drugą osobę stały się odkupieniem i schronieniem przed okrutnym dla nich światem Myślę, że wiecie o czym mowa. A teraz zamknijcie oczy. Już? No dobrze. Kolejne zadanie.
Wyobraźcie sobie świat w którym miłość sklasyfikowana jest jako niebezpieczna choroba.
Wyobraźcie sobie świat bez miłości.

W nie aż tak dalekiej przyszłości, każdy musi zostać poddany zabiegowi. Po zabiegu, osoba nie będzie zdolna do odczucia miłości. Nigdy się nie zakocha, i nie poczuje tych słynnych „motyli w brzuchu”. Zasady są proste- poddajesz się operacji więc żyjesz. Próbujesz się sprzeciwiać- papa, musisz zostać zlikwidowany. A jeśli zakochasz się przed zabiegiem- „uszczęśliwią” Cię na siłę. Główną bohaterką, oraz zarazem narratorem jest Lena. Dziewczyna która kocha biegać, nie może się doczekać zabiegu i straciła matkę. Lenę wychowuje jej ciocia która narzuca trochę rygorystyczne zasady. Pewnego dnia, życie Leny zaczyna zmieniać swój biega. Pewnego dnia, w życiu nastolatki pojawia się tajemniczy Alex. Czyżby dziewczyna uległa niebezpiecznej chorobie?

„Delirium” autorstwa Lauren Oliver intrygowało mnie od dawna. Chciałam poznać odpowiedź na pytanie – jak to jest żyć w świecie bez miłości? Niestety, coś zawsze stawało na mojej drodze i odciągało moją uwagę od powieści. Jednak tuż na początku kwietnia, kiedy leżałam chora, potwornie się nudząc, stwierdziłam, że dość uciekania- czas zagłębić się w świat bez miłości. 
Uświadomiłam sobie jaka byłam głupia. Czemu wcześniej nie sięgnęłam po „Delirium”?

Wszystko jest wspaniale wykreowana. Narracja Leny, jak się obawiałam wcale nie była infantylna i pełna młodzieżowych „złotych myśli” na jakie można natknąć się w powieściach tego typu.  Sam pomysł jest genialny, zostawia daleko w tyle znane już nam schematy, dość częste jeśli chodzi o powieści w klimacie dystopi. Wizja świata bez miłości nie jest przedstawiona ponuro, jak się spodziewałam. Dla ludzi zabieg jest odkupieniem i kluczem do wolności. Miłość to przecież słabość, coś co prowadzi do utraty zmysłów. Wszyscy krzyczmy „hip, hip hurra” jesteśmy wybawieni! Oprócz samego lekarstwa na miłość, inaczej ukształtowanego społecznie oraz prawnie państwa, w sumie niewiele się zmienia w naszej rzeczywistości, więc nie czułam się jakby teleportowała się w przyszłość, lecz do równoległej rzeczywistości.

Bohaterowie są mimo wszystko, przynajmniej dla mnie trochę szablonowi. Mamy Aleksa- tajemniczy chłopak z sekretem pojawia się w życiu głównej bohaterki. Brzmi znajomo? Poznajemy również Hanę –przyjaciółkę Leny, trochę zbuntowaną, ale piękną i smukłą blondynkę która działała mi lekko na nerwy. Najbardziej do gustu przypadła mi Lena. Jest naprawdę świetną postacią, z którą (przynajmniej mi) łatwo się było utożsamić.

Autorka pisze w prosty, ale lekki sposób. Opisy zbytnio nie nudzą. Na początku trochę mi się ciągnęło, aczkolwiek autorka się zrehabilitowała akcją, od której nie da się oderwać. Znikały znane mi koce i poduszki, ściany mojego domu, a pojawiała się Lena, jej otoczenie i sprawy. Podobały mi się „encyklopedyczne” wstawki na temat „choroby” – dodawało to „soczystości” tej opowieści.

Jeśli zastanawialiście się, czy sięgnąć po „Delirium” to zostawcie w  tyle wszelkie wątpliwości i poznajcie historię Leny. Polecam ją osobą, które lubią dystopijne klimaty, i niecodzienne wątki. 

Podsumowując- nie mogę się doczekać, kiedy dorwę drugi tom trylogii „Pandemonium” i ponownie wkroczę do świata Leny.

Zaczytanego Weekendu!

Charlotte Andell



Błędy ortograficzne, literówki itp. :)

Cześć!
Przed wieczorną recenzją, dodaje taki szybki post :)
Poprosiłam oficjalny polski fanpage "Czerwonej Królowej" o udostępnienie mojej recenzji. Kiedy już to zrobili, czytając komentarze zorientowałam się, że popełniłam niedorzeczny i głupi błąd pisząc słowo "samochód" przez "u". Niby takie nic, ale ludzie to zauważyli, za co jestem im wdzięczna :)
Wiadomo, błąd może przytrafić się każdemu, i czasem sami tego nie zauważamy. Ja sama pisałam recenzję wieczorem, kiedy byłam zmęczona po pracowitym dniu i po prostu nie zauważyłam błędu, który teraz mnie strasznie razi i bawi.
Mam przestrogę - nie pisać recenzji kiedy jest się bardzo zmęczonym, bo mogą wyjść naprawdę głupie błędy :p

Do zobaczenia wieczorem!
Charlotte Andell

14 kwietnia 2015

Przeprosiny!


Cześć. Jak mogliście zauważyć, recenzje i inne posty pojawiają się w wtorki, czwartki i soboty. Niestety dzisiaj oraz w czwartek nie będę miała jak dodać recenzji. Owszem mogłabym napisać teraz byle jaką, ale ja chcę, by moje recenzje były dopracowane.
Do zobaczenia w sobotę, na którą zaplanowaną mam recenzję "Delirium" Lauren Oliver :)

Charlotte Andell

11 kwietnia 2015

6#Srebrni bogowie, X-Men i Czerwień czyli "Czerwona Królowa"


  Zastanawiacie się jak to jest mieć jakieś supermoce? Jak to jest jednym ruchem ręki podnieść samochód, albo czytać komuś w myślach? Trzymać ogień w nagich rękach?W komiksowych światach, osoby obdarzone niezwykłymi zdolnościami są wychwalani, i uznaje się ich za bohaterów (wyjątek x-men których w większości ludzie nie cierpią) W świecie wykreowanym przez Victorię Aveyard, osoby obdarzone takimi zdolnościam rządzą twardą ręką. Są jak bogowie.

"W szkole uczyliśmy się o świecie, który istniał przed naszym światem, o aniołach i bogach mieszkających w niebie i sprawujących na ziemi mądre rządy łagodną ręką.Niektórzy twierdzą,że to zwykłe bajania, ale ja im nie wierzę.
Bogowie nadal nami rządzą. Przybyli z gwiazd. I nie są już łagodni."

 Państwo w "Czerwonej Królowej" dzieli się na Czerwonych i Srebrnych. Srebrni - arystokratyczne rody, wystawe życie, najważniejsi urzędnicy. Czerwoni- siła robocza, służący i dobitnie mówiąc plebs.
 Główną bohaterką i zarazem narratorką jest prawie osiemnastoletnia Mare Molly Barrow. By niczego nie zaspoilerować, powiem, że przez pewne niespodziewane spotkanie i równie niespodziewany wypadek poprzez wykazanie zdolność których dziewczyna absolutnie nie powinna mieć, Maretrafia tam gdzie, Czerowona nie powinna trafić i od tamtej pory rozpoczyna się jej życie na królewskim dworze.

 Po "Czerwoną Królową" sięgałam tak naprawdę w ciemno, po oprócz opisu czyli po prostu cytatu z książki oraz paru recenzji nie wiedziałam o niej zbyt wiele. Przeglądałam zagraniczne blogi z recenzjami, czytałam również opinie "przedpremierowe". Nie znalazłam wtedy jednak zbyt wiele opini, bo za granicą książka premierę miała jedynie tydzień przed naszą polską, więc przy okazji szacunek dla wydawnictwa za taki projekt. Ostatnią kartę wyłożyła moja ciekawość co do "najbardziej wyczekiwanej premiery 2015" oraz jak może się wydawać powierzchownośc, poniewasz stwierdziłam, że książka będzie po prostu ładnie wyglądać na półce.

 Sama Mare często porównywana jest do Tris, Clary, Katniss i innych bohaterek książek młodzieżowych na topie. Mi osobiście kojarzyła się z Tris, ale to dlatego, że momentami mnie irytowała. Muszę przyznać jednak dużego plusa autorce, za to, że Mare nie jest delikatną jak szkiełko, rozczulającą się nad sobą na każdym krok dziewczyną, którą trzeba co chwila ratować z opresji. Mare jest twarda. Stara się wyżywić rodzinę i nie da sobie zamydlić oczu. Nie boi się wyrażać własnego zdania. Rzuca swoje uwagi być może tam gdzie nie powinna, ale nie chce łatwo podąrzać za tłumem. Ona chce po prostu znaleźć najlepsze rozwiązanie na życie dla niej i jej rodziny.

Co do bohaterów pierwszo-drugoplanowych to moje największe uznanie zdobywa starszy brat Mare, czyli Shade Borrow, co może jest dziwne bo w całej powieści pojawił się może z cztery razy? W tej opowieści mamy również dwóch książąt - Maven i Cal'a. Moje uczucia co do nich zmieniały się z każdą kolejną stroną co dało mi łącznie coś w stylu "Kocham-nienawidzę-kocham-nienawdzię-kocham-nienawidzę". Postacią która mnie zaskoczyłą jest zaś królowa Elara, ponieważ po Rywalkach Kiery Cass, widziałam ją na wzór ciepłej i dobrej królowej Amberly, a Elara okazała się być zimna, zła i okrutna.

 Srebrni dzielą pod względem rodów jak i mocy. Każdy ród posiada odmienną zdolność. Częstymi widowiskami są walki Srebrnych między sobą. Ten aspekt nadprzyrodzonych zdolności często porównywany jest do sagi X-men i powiem szczerze, że coś w tym jest. W pewnych momentach byłam pewna, że zza kotary wyskoczy Wolverine! (<3 )

Jeśli chodzi o moją ocenę, to w niektórych moment, jak wcześniej wspominałam Mare mnie irytowała, a wiele postaci postępowało lekkomyślnie a to coś czego nienawidzę u książkowych bohaterów. Również jak dla mnie pod koniec działo się zbyt wiele a akcja toczyła się zbyt szybko i czułam się naprawdę przytłoczona, nie mówiąc o tym jak pewne postaci "wbijają" nam nóż w plecy. Niektóre opisy były według mnie niepotrzebne. Co do oceny wacham się między sześć, a siedem na dziesięć uśmiechów Kota z Cheshire, jednak rozumiem, że to był debiut literacki i pewne rzeczy mogą być niedopracowane. Debiutancką powieść Victorii Aveyard uważam jednak za dobry debiut. Historię pokochało wiele osób, a ja zanim już ustalę ocenę, będę chciała rzucić na to okiem jako na całą trylogię, ponieważ Victoria piszę obecnie drugi tom.

Książka jest idealna dla fanów książek przygodowych z akcentami nadnaturalnymi i wstawkami królewskimi. Myślę, że będzie idealną lekturą dla fanów takich serii jak "Rywalki", "Niezgodna" i innych powieści dla gatunku młodzieży i "Young Adult".

Powstał książkowy zwiastun. Jakby ktoś był zainteresowany to zostawiam linka :) Wystraczy kliknąć w zdanie poniżej.
Czerwona Królowa-Zwiastun Książki

Mam nadzieję, że recenzja się wam spodobała!
Uściski
Charlotte Andell.


9 kwietnia 2015

Wiosenny Tag Książkowy

Witajcie! Dzisiaj mój dzień był prawdziwe wiosenny! Z tej okazji postanowiłam zrobić dzisiaj Wiosenny Tag Książkowy. Jest to Tag, to którego pytania, układałam ja oraz Anita z Book Reviews (Uściski <3 ) Na początku chciałam pisać do każdego książkowego vlogera/blogera oddzielnie ale wpadłam na lepszy pomysł, a jaki? Zobaczcie w zasadach!

Zasady : Wystarczy odpowiedzieć na pytanie. Następnie nominuje się ( najlepiej byłoby chyba jedną) jedną osobę, które do tagu musi dołożyć jakieś swoje pytanie- ilość dowolna, byleby związane były z wiosną i książkami oczywiście. A potem ta osoba nominuje kolejna, a ta kolejna znowu dokłada pytanie.

Zaczynamy!

1.Ulubiona książka z zieloną okładką
Zieleń Szmaragdu Kerstin Gier czyli ostatni tom trylogii czasu. Miłośc, podróże w czasie, przepowiednia i mnóstwo sekretów <3 <3 Pierwszy tom ostatnio recenzowałam, więc link poniżej :)
Czerwień Rubinu

2.Książka która zawsze wciąga Cię z "doła"
Mam wiele książek które podczas codziennych "smuteczków" wyciągają mnie z doła. Najczęściej jednak jest to jakaś część serii "Dzienniki Nikki" - czyli pamiętnik rozgadanej, szalonej i wpadającej w tarapaty gimniazjalistki Nikki. Można się pośmiać więc polecam :)

3.Najbardziej irytująco-optymistyczna książka.
Hmm... Trudny orzech do zgryzenia. Może po prostu napiszę tytuł pierwszej lepszej książki która swoim optymizmem mnie irytowała? Nie mogę sobie nic przypomnieć, ale napiszę, że autorką takiej książki jest Meg Cabot, więc pewnie coś z jej twórczości.

4.Ulubiona książka w której występują zwierzęta.
Harry Potter między innymi! Może nie są to typowe zwierzątka domowe, ale niektóre są naprawde słodkie! (Nie Hagrid, nie mówię o sklątach tylkowybuchowych :P  )

5.Ulubiona książka wydana na wiosne
I tutaj będzie nietypowo, bo dam książkę której jeszcze nie czytałam, ale nie mogę się jej doczekać! Mowa o "Następczyni" Kiery Cass czyli czwartej części "Rywalek". Mimo, że wydaje mi się to już przeciągne to naprawdę chcę po to sięgnąć i nie mogę się doczekać aż to zrobie!

6.Jest piękna pogoda. Idziesz do parku. Jaką książkę ze sobą zabierasz?
Aktualnie czytam "Nevermore.Kruk" a, że dość mi się podoba i nie mogę się doczekać by ją skończyć i zgłębić wszystkie tajemnice jakie się w niej kryją to stawiam własnie na nią. Got i szkolna czilrliderka razem pracujący nad prezentacją? Z takim połączeniem jeszcze sie nie spotkałam!

7. Ulubiona książka z okładką skąpaną w kwiatach 
I tutaj mamy naprawdę wielki problem- nie mam książki z okładką w kwiatach, ani nie przypominam sobie bym taką czytała. Więc tutaj dam przykład książki którą czytałam a wiem, że jest wydanie całe w kwiatach czyli "Duma i Uprzedzenie" Jane Austen <3 <3 Cudowna opowieść, pierwszy romans jaki przeczytałam. P.S Chyba wiem, kto może dać taką samą odpowiedź :)

Do zrobienia tego tagu serdecznie zapraszam Darię z kanału i bloga Więcej Książków :)
Link do kanału Darii : Więcej Książków YT

Do zobaczenia w weekend :)

7 kwietnia 2015

5#Podróże w Czasie, Chronograf i Gen czyli Czerwień Rubinu


  Myślę, że każdy z nas, czasem zaczyna się zastanawiać nad  życiem w dawnych czasach. Jak się wtedy wyglądała codzienna rutyna? Przecież nie wszystkiego możemy dowiedzieć się z historycznych książek lub programów, a na lekcjach historii mamy przecież program którego trzeba przestrzegać.
 A co gdyby podroże w czasie byłyby możliwe? Skorzystalibyście z okazji?
 Niestety takie wyprawy nie są proste, o czym dobrze wie bohaterka trylogii Kerstin Gier.
 Gwendolyn Shepherd nie jest wybitnie mądra ani ładna- wydaje się być zwykłą nastolatką. Problem w tym, że jej rodzina od pokoleń posiada gen podróży w czasie. Wszyscy czekają, aż gen zacznie działaś u Charlotte- irytująco idealnej kuzynki dziewczyny. Kuzynki pod której cieniem Gwen idzie przez życie.
 Pewnego całkiem zwyczajnego dnia, panna Shepherd cofa się o sto lat wstecz. Okazuje się, że to ona a nie jej zadzierająca nosa kuzynka odziedziczyła dar.
 Od tamtej chwili Gwen przestaje być zwykłą nastolatką - bo czy przeciętna dziewczyna przeskakuje sobie w czasie?
Wśród Strażników, którzy pomagają jej z przeskokami poznaje Gideona. Cechy szczególne? Przystojny, arogancki i szarmancki.
 Gwen musi sobie poradzić w nowej rzeczywistości. Czy da radę?


"Czerwień Rubinu" to pierwszy tom trylogii czasu. Słyszałam co nieco o tej pozycji i muszę stwierdzić, że jest to najlepsza książka z motym podróży w czasie jaką czytałam. Nie jest prosto się od niej oderwać- ale nie sądzę,by ktokolwiek chciał! Pierwszy tom jest wprowadzenien do całej trylogii i zwykle może wydawać się nudny i przeciągany, ale tutaj jestem pozytywnie zaskoczona. Coś się dzieje, poznajemy tajniki podróży w czasie oraz poprzez pierwszosobową narrację, jest wrażenie jakbyśmy sami tych podróży doświadczali.

Jeśli chodzi o bohaterów są dość zróżnicowani, ale można w nich dostrzec kapkę innych postaci z literackiego świata. Sam Gideon pod pewnymi względami przypominał mi Jace'a z Darów Anioła. Sama Gwen potrafi być lekko irytująca, jednak nic nie przebije Charlotte. Ta dziewczyna to najbardziej irytująca postać z jaką się (niestety) spotkałam. ( Czemuż, to czemuż jest moją imienniczką?!)  Mimo to gdyby nie ona, ta historia byłaby z pewnością pusta.
Nikt tutaj nie jest idealny, co nadaje tej powieści realizmu, mimo jej fantastycznych wątków.

W "Czerwieni Rubinu" jest trochę akcji, trochę romansu i kapka sekretów- czyli ładnie to ubierając w słowa, coś idealnego do schrupania przez książkoholików.

                                            „Opal i bursztyn to pierwsza para,
                                             agatu w B głosy, wilka awatara,
                                             duet- solutio!- z akwamarynem,
                                             za nimi z mocą szmaragd z cytrynem,
                                             karneole bliźniacze to Skorpion,
                                             ósmy jest jadeit, digestion.
                                             W E-dur czarny turmalin pobrzmiewa,
                                             w F blask szafiru jasny olśniewa
                                             i diament, z nimi prawie w rzędzie,
                                            jedenaście i siedem, Lew poznany będzie.
                                            Projectio! Czas płynie strumieniem,
                                            rubin to początek lecz i zakończenie.”

Powieści Kerstin Gier są według mnie obowiązkowe dla osób lubiących takie klimaty.
Opisy w powieści nie męczą, a wszystko jest ładnie i zgrabnie opisane.

Ciekawostka :
Na podstawie trylogii powstały filmy. W główne role wcielili się Maria Ehrich oraz Jannis Niewöhner.
Filmów jeszcze nie widziałam. Opinie są podzielone, w większości negatywne, co mnie trochę odstrasza,ale jak tylko oglądnę to dam wam znać :)

Więc do roboty! Chwytajcie za myszki i zamawiajcie "Czerwień Rubinu" - nie pożałujecie.

Pozdrawiam
Charlotte Andell

6 kwietnia 2015

Zmiana podpisu :)


Witajcie!
Mój blog nazywa się "Zaczytana w Krainie Książek". Podpisuje się jako Zaczytana i tak publikuję posty. Jednak Zaczytana wydaje mi się trochę zbyt banalne, i spotykane jako 'autorski' podpis.
Więc od dzisiaj podpisuję się jako Charlotte Andell
Dalej będę Zaczytana- w końcu kto wkroczył do Krainy Książek, tak łatwo jej nie opuści, a ja nie mam zamiaru tego robić.


4 kwietnia 2015

4#Papierowi ludzie, Ryby i Dziennik czyli Papierowe Miasta


  Wiele osoby wierzy w cuda. Mogą być to cuda małe i duże, ale dla każdego znaczą coś innego. Dla jednego cudem jest pozytywna ocena z matematki, dla innego nagła poprawa zdrowia u umierającej osoby.
A dla jeszcze innego, cudem jest mieszkanie koło Margo Roth Spiegelman.
Oto Quentin Jacobsen, główny bohater książki Johna Green'a - od dziecka zakochany w jedynej na świecie Margo. Jako dzieci się kolegowali, potem kontakt się urwał. Potem  nie mógł liczyć, na nic więcej niż uśmiech bądź skinięcie głową. Pewnej nocy zdarza się coś niesamowitego - cud, i to większy niż mieszkanie koło dziewczyny. Otóż Margo Roth Spielegman wchodzi w nocy przez okno do jego pokoju, z jedna myślą- chłopak ma jej pomóc w zemście.
I tak rozpoczyna się największa przygoda Q (jak nazywają go koledzy). Nazajutrz Margo znika - to przecież nic nowego prawada? Ale tym razem wszystko wskazuje na to, że dziewczyna nie powróci. Quentin postanawia ją odnaleźć - nie ważne jak, ale przysięga to zrobić.
 Cała książka właściwie opiera się na przemyśleniach głównego bohatera. Narracja pierwszosobowa, mimo, że czasem zbyt przeciągana dla tej historii, jest wręcz idealna. Skomplikowane wątki i zagadki, i typowe dla Greena filozoficzne w swej prostocie myśli, tworzą zgraną całośc.
 Bohaterowie na pierwszy rzut oka są zbiorem różnych osobowości, jednak po głębszym przyjrzeniu się, można dostrzec w nich przetarte już schematy, lekko odnowione. Największą zagadką jest sama Margo - kim jest ta dziewczyna? Nie jestem w stanie zliczyć, ile razy w ciągu książki zadawałam sobie to pytanie.
Za każdym razem odpowiedź była inna, i mimo, że z całych sił wytęrzałam mózgownicę, nie mogłam odpowiedzieć na to pytanie ostatecznie.
Co do całokształtu, mam mieszane uczucia. Niby wszystko gra, ale jednak coś mi tam nie pasuje. Jeśli miałabym wystawić ocenę, byłoby to siedem, na dziesięć filiżanek herbaty u Kapelusznika.
 Nie można odmówić tej książce jednego - jest życiowa

"Odchodzenie jest przyjemne i czyste, tylko kiedy zostawia się za sobą coś ważnego, coś, co miało dla nas znaczenie. Kiedy wyrywa się życie razem z korzeniami. Ale tego nie da się zrobić, dopóki nasze życie nie zapuści korzeni."

"Ludzie tworzą miejsca, a miejsce tworzy ludzi."

Serdecznie pozdrawiam i życzę wesołych, przyjemnych Świąt :)
P.S Może jakieś pisanki z książkowym motywem?

Zaczytana



Czytelniku

Jeśli masz inne zdanie na temat, o którym piszę lub po prostu chcesz podyskutować, zostaw komentarz - będzie mi miło!