25 stycznia 2017

146# Zaproszenie, róże i gra czyli "Caraval. Chłopak który smakował jak północ" *Przedpremierowo*

Informacje:
Autor: Stephanie Garber
Oryginalny tytuł: Caraval
Polski tytuł: Caraval. Chłopak który smakował jak północ
Wydawnictwo: OMG Books
Liczba stron: 416
Cena: 37,90 zł
Polska premiera: 15.02.2016








Każdy z nas posiada marzenia. Jedne są znane naszym bliskim, inne skrycie chowamy przed całym światem. Pilnujemy, by nikt się o nich nie dowiedział - i łudzimy się, że pewnego dnia się spełnią. Ale co jeśli istnieje gra, w której główną nagrodą jest spełnienie dowolnego marzenia? Podejmiesz wyzwanie? Pytanie tylko - za jaką cenę?
Scarlett od zawsze marzy o Caravale. Mimo to, kiedy w końcu dostaje zaproszenie do udziału w grze od wielkiego Legendy, dziewczyna nie chce ryzykować. Czas dziecięcych fantazji już dawno minął - Scarlett niedługo ma wyjść za mąż za nieznanego jej człowieka, wybranego przez jej ojca tyrana. Jednak za sprawą swojej siostry Telli oraz tajemniczego żeglarza Juliana, Scarlett trafia na wyspę, na której odbywa się gra. Wkrótce okazuje się, że Legenda uprowadził Tellę, a zadaniem graczy jest ją odnaleźć. 
Scarlett rozpoczyna wyścig z czasem, w którym stawką jest nie tylko życie Telli- ale także przyszłość obu sióstr...

"Caraval" (podtytułu nie będę używać w recenzji. Po co on został dodany?) Stephanie Garber zaintrygował mnie odkąd ujrzałam zagraniczną zapowiedź książki. Magia, gra, marzenia - to wystarczyło, bym połknęła bakcyla. Przyznam szczerze - sięgając po tę historię miałam wysokie wymagania.Czy Garber udało się im sprostać?

Jaki jest "Caraval"? Wciągający? Tak. Tajemniczy? Jak najbardziej. Ale przede wszystkim - bardzo, ale to bardzo zagmatwany. Akcja książki rozwija się w błyskawicznym tempie i czytelnik praktycznie od początku zostaje rzucony w wir zdarzeń. Z początku byłam tym miło zaskoczona, jednak wkrótce zaczęło mnie to męczyć. Miałam ciągle wrażenie, że bohaterowie bawią się w kotka i myszkę - ale ta zabawa niestety nie wyszła autorce na dobre. Przez większość czasu, Scarlett i Julian biegają w kółko. Stephanie Garber momentami wręcz na siłę, starała się urozmaicić historię co sprawiło, że niektórych fragmentów nie byłam w stanie zrozumieć i musiałam czytać je ponownie, by ogarnąć, o co tak naprawdę chodzi autorce.

"To co słyszałaś o Caravalu, nie wytrzyma porównania z rzeczywistością. To coś więcej niż tylko gra czy przedstawienie teatralne. Na tym świecie nie znajdziesz niczego równie magicznego."

Odkryłam jednak pewien plus tego zagmatwania - książka była dla mnie zagadką. Zwykle w szybkim czasie rozpracowuję co i jak,kiedy czytam tego typu historie, jednak tym razem autorce parokrotnie udało się mnie zaskoczyć. Szczególnie spodobał mi się epilog - który pozostawia niedosyt i zapowiada ciekawy wątek w kolejnym tomie.


"Niektóre rzeczy warto zdobyć bez względu na koszty."

Jeśli mowa o bohaterach - wszystko tak naprawdę zależy od sytuacji. Scarlett przez większość czasu zachowuje się jak sterotypowa "dama w opałach". Momentami irytowała mnie swoim postępowaniem i zawziętością - jednak jej troska o siostrę sprawiły, że zaskarbiła sobie moją sympatię. Mimo wszystko kibcowałam dziewczynie i miałam nadzieję, że wszystko dobrze się dla niej skończy.
Kiedy myślę o Julianie, mam mętlik w głowie - ale bynamniej z powodu zauroczenia tym charakterem. Chłopak jest enigmatyczny i... grał mi na nerwach, Nie jest to najgorszy męski bohater z jakim miałam do czynienia, ale nie podbił mojego serca aż w takim stopniu, jak sądziłam.

"Nadzieja ma ogromną moc. Niektórzy twierdzą wręcz, że to magiczna siła. Wprawdzie jest ulotna i łatwo ją stracić. Ale nawet odrobina może wiele zmienić."

Mimo wad, "Caraval" nie jest złą powieścią. Wręcz przeciwnie - uważam, że to wciągająca i interesująca pozycja, jednak nie nazwałabym jej "wybitną" czy "rewelacyjną". Po kolejny tom sięgnę z czystej ciekawości, którą Stephanie Garber zasiała w moim sercu po przeczytaniu epilogu. To przyjemna lektura - ale do grona ulubienców, niestety nie mogę jej zaliczyć.

Moja ocena to: 6/10

Macie zamiar przeczytać "Caraval"?
Koniecznie dajcie mi znać w komentarzach <3
Zaczytanego!
Charlotte


Za egzemplarz bardzo dziękuję wydawnictwu OMG Books

9 komentarzy:

  1. Mimo wad, które wymieniasz, z chęcią sięgnę po tę książkę. Jestem ciekawa tej zagadkowej fabuły i epilogu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak co nieco o niej poczytałam, ale wydaje mi się, że szału nie ma...

    OdpowiedzUsuń
  3. Za granicą jest na nią wielki szał i czytelnicy nie wychodzą z podziwu, ale Ty jak widać dostrzegłaś błędy "Caraval", sądząc po ocenie, dosyć spore. Sama będę musiała przekonać się, czy Stephanie Garber spełnia moje oczekiwania :)
    Czyli nie tylko ja nie mogę dojść do siebie po tym tytule. Serio? "Chłopak, który smakował jak północ"? Pfff. Brzmi jak tanie romansidło :)
    Pozdrawiam i zapraszam na recenzję "Miecza lata"! pattbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że autorce w dużym stopniu chodziło o to by ciągle się coś działo, aby czytelnik się nie nudził po prostu i stąd tak wiele akcji i wyszło to lekko zagmatwanie, aczkolwiek doceniam jej staranie, bo mało autorów stara się o ciągłą akcję, którą ja uwielbiam.
    W każdym bądź razie ważne, że chociaż częściowo ci się podobała. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jestem przekonana do tej książki :/ Z każdą kolejną recenzją chcę ją przeczytać jeszcze mniej.
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. "Caraval" nie specjalnie mnie interesuje. Już po samym opisie nietrudno jest się domyślić, jak akcja się potoczy i jak się zakończy. Może pobawimy się w zgadywanie zakończeń nowych młodzieżówek? :D Swoją drogą, okładka przypomina mi trochę "Rywalki".

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Już niedługo książka do mnie przybędzie, więc przekonam się na własnej skórze, jak to jest z tym Caravalem. Mam nadzieję, że zauważone przez Ciebie niedociągnięcia nie będą mi AŻ tak przeszkadzać. :c
    Przynajmniej okładka jest śliczna! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. W sumie to nawet źle się ta książka nie zapowiada... Mam ją na oku. :)

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku

Jeśli masz inne zdanie na temat, o którym piszę lub po prostu chcesz podyskutować, zostaw komentarz - będzie mi miło!