Autor: Kimberly McCreight
Oryginalny tytuł: The Outliers
Polski tytuł: Outliersi
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 384
Cena: 34,99 zł
Polska premiera: 11.01.2016
Jedna wiadomość, może zmienić wszystko. Złamać opory i zmusić Cię do ryzykownych kroków. Nie ma czasu na podejmowanie decyzji. Należy działać szybko - ponieważ liczy się każda sekunda.
Od śmierci matki, nastoletnia Wylie pogrążona jest w żałobie. Izoluje się od świata, i całe dnie spędza w swoim pokoju. Dziewczyna nie rozmawia nawet z najlepszą przyjaciółką Cassie, od czasu ich ostatniej kłótni. Jednak pewnego dnia okazuje się, że Cassie zniknęła, a Wylie odbiera od niej rozpaczliwego sms-a, z błaganiem o pomoc.
W ogólnikowych wiadomościach, Cassie prosi Wylie by ta szybko po nią przyjechała - wraz z Jasper'em, chłopakiem zaginionej. Mimo oporów, Wylie wyrusza w głąb gęstych lasów Maine, by odnaleźć przyjaciółkę. Coś jest jednak nie tak i wkrótce okazuje się, że za zniknięciem Cassie kryje się wiele tajemnic...
Nie będę ukrywać, że "Outliersi" zaintrygowali mnie od razu. Opis, okładka, i pozytywne recenzje sprawiły, że lektura tej powieści była dla mnie obowiązkowa. Od dawna miałam ochotę na przeczytanie czegoś w podobnym klimacie. Oczekiwałam dreszczyku emocji, dawki tajemnic i akcji, który przyspieszy bicie mojego serca. Niestety - książka Kimberly McCreight minęła się z moimi oczekiwaniami.
"Dlaczego zawsze łatwiej jest mi uwierzyć w coś złego?"
Zaczęło się naprawdę dobrze - od samego początku, w powieści panuje nieco ponury i tajemniczy klimat. Moim pierwszym spostrzeżeniem było to, że autorka posługuje się plastycznym i przystępnym językiem - dlatego już po kilku rozdziałach, moja wyobraźnia zaczęła pracować na wysokich obrotach. Naprawdę wciągnęłam się w historię - jednak im dalej w las, tym gorzej. Z każdą kolejną stroną, robiło się coraz zwyczajniej i... nudno. Przestałam odczuwać dreszcz, który przechodził mnie podczas lektury początkowych rozdziałów. Chciałam wiedzieć co stało się z Cassie, jednak cała fascynacja historią po prostu zniknęła i stałam się wręcz neutralna wobec rozgrywających się wydarzeń. Szalę przeważyło jednak ostatnie sto - sto pięćdziesiąt stron. Autorka pokierowała akcją w kierunku, który aboslutnie mi się nie podoba. Wszystko zostało niesamowcie udziwnione i do końca rozwiało mroczny klimat z początku powieści.
"Czasem ludzie mają wobec innych oczekiwania, o których im nie mówią."
Do głównej bohaterki mam mieszany stosunek. To z jej perspektywy obserwujemy rozgrywające się wydarzenia, a Wylie jako narrator nie do końca mi przypasowała. Niektóre z jej przemyśleń bywały naprawdę irytujące - wręcz infantylne. Mimo wszystko, dziewczyna to dobrze skonstruowany bohater - autorka w intrygujący sposób ukazała jej żałobę i stan psychiczny, przez co Wylie wydaje się bardziej ludzka. Nawet jej zachowania, które często irracjonalne, mnie wydały się....racjonalne. Wiem, że może brzmi to dziwacznie - ale biorąc pod uwagę co przeszła, jej postępowania, choćby głupie, uznaję za kompletnie usprawiedliwone.
Jasper wypada natomiast nijako. Jego stosunek do Cassie, to jak pragnie ją odnaleźć jest uroczy i godny podziwu, jednak koniec końców, Kimberly McCraight stworzyła kolejnego, nieco wyidealizowana męskiego bohatera - który szczerze mówiąc, nie zdobył mojego serca.
" - Chodzi mi głównie o to, że czasem liczy się nie to, w co wierzysz, ale jak w to wierzysz."
"Outliersi" to według mnie powieść, ze zmarnowanym potencjałem, Zakończenie może i jest zaskakujące - ale przed sięgnięciem po kolejny tom, na pewno porządnie się zastanowię. Oczekiwałam czegoś bardziej mrocznego, ponurego, byłam przygotowana na dreszcz emocji - a do całej historii mam raczej dość obojętny stosunek.
Moja ocena to: 4.5/10
Czytaliście "Outliersów"?
Co sądzicie o tej historii?
Jakie książki według was, to zmarnowany potencjał?
Koniecznie dajcie mi znać w komentarzach <3
Zaczytanego!
Charlotte
Więcej nowości, na stronie księgarni internetowej Tania Książka
Opis książki jest naprawdę intrygujący. Szkoda, że ostatecznie wyszło jak wyszło.
OdpowiedzUsuńWedług mnie zmarnowany potencjał miała "Porwana pieśniarka". Spodziewałam się naprawdę dobrej powieści fantasy, a dostałam zaledwie średnią młodzieżówkę.
Widziałam zapowiedź tej książki jak filmik i spodobała mi się. Ale po Twojej recenzji wiem, że raczej po nią nie sięgnę. Wolę przeczytać coś, co nie zostało sknocone ;) Pozdrawiam!Książkowa Dusza
OdpowiedzUsuńJest to książka, na którą mam szczególną ochotę. Mimo iż nie jest doskonała.
OdpowiedzUsuń