W dzisiejszych czasach, nauka języka angielskiego nie musi ograniczać się do godzinnego "wkuwania" słówek czy zasad gramatyki. Istnieje wiele różnych rozwiązań, dzięki którym nauka języka obcego może być prostsza i przyjemna. Oglądanie seriali bez lektora lub napisów, czytanie książek w oryginale - to wszystko może pomóc w nauce. Ostatnio w moje ręce wpadły książki po angielsku... które zawierają słownik. Czytanie ze słownikiem - hit czy kit?
Zacznę od tego, że idea wydawnictwa Ze Słownikiem jest naprawdę świetna. Nie każdy może sięgać po książki po angielsku bez pomocy słowników - tym bardziej, jeśli dopiero chce zacząć swoją przygodę z tą formą nauki języka. Książki na początku zawierają spis wszystkich słówek, które mogą sprawiać problemy podczas czytania. Czyli - słownik słówek odpowiadający tym, występującym w treści. Sama naprawdę lubię sięgać po anglojęzyczne lektury - jednak do tej pory zawsze robiłam to ze słownikiem polsko-angielskim pod ręką i traciłam minuty na wertowanie kilkudziesięciu stron po to, by dowiedzieć się co znaczy dane słowo - chyba, że domyślałam się tego z kontekstu wypowiedzi.
Kolejnym plusem jest to, że wydane książki są podzielone na te dla osób początkujących oraz zaawansowanych. Wydawnictwo oferuje coś dla każdego - zaczynając od opowieści dla dzieci jak "Alicja w Krainie Czarów" po "Draculę". Na razie wydanych zostało szesnaście książek, jednak w planach są kolejne dwadzieścia cztery! Powieści zaliczają się do klasyki gatunków - dlatego będą też idealne dla osób, które zaczytują się w klasyce, bądź chcąc zacząć i połączyć przyjemne z pożytecznym.
Niestety, dobra idea to nie wszystko. Muszę przyznać, że pomysł książek ze słownikiem, kuleje od strony technicznej. Obok tekstu, na marginesie również znajduje się lista słówek, które występują na danej stronie - niby dobry pomysł - ale nie do końca. Słówka zapisane są w kolejności alfabetycznej - pytacie, co w tym nie tak? Ponieważ sprawia to, że wyszukiwanie danego zwrotu staje się trudniejsze. Jeśli np. w pierwszej linijce tekstu na stronie, występuje słowo na literę "s" to w naszym słowniku na marginesie, znajduje się ono na samym dole, w zależności od ilości słówek. Sprawia to, że musiałam skakać wzrokiem z góry na dół, lub z dołu do góry - co na dłuższą metę, stało się uciążliwe. Gdyby słownik na marginesie nie był stworzony alfabetycznie, byłoby dużo prościej.
Generalnie - jestem na tak. Uważam, że to świetna inicjatywa dla wszystkich, którzy chcą poszerzyć swój zasób słownictwa ale także podszkolić swój angielski. Niestety - pozostaje kwestia techniczna. Wiem, że dla wielu osób czytanie w takich sposób może być uciążliwe. Niemniej jednak, polecam sięgnąć po którąś z książek "Ze Słownikiem" i przekonać się samemu, czy ta idea jest dla Was, czy może jednak nie.
Kolejnym plusem jest to, że wydane książki są podzielone na te dla osób początkujących oraz zaawansowanych. Wydawnictwo oferuje coś dla każdego - zaczynając od opowieści dla dzieci jak "Alicja w Krainie Czarów" po "Draculę". Na razie wydanych zostało szesnaście książek, jednak w planach są kolejne dwadzieścia cztery! Powieści zaliczają się do klasyki gatunków - dlatego będą też idealne dla osób, które zaczytują się w klasyce, bądź chcąc zacząć i połączyć przyjemne z pożytecznym.
Niestety, dobra idea to nie wszystko. Muszę przyznać, że pomysł książek ze słownikiem, kuleje od strony technicznej. Obok tekstu, na marginesie również znajduje się lista słówek, które występują na danej stronie - niby dobry pomysł - ale nie do końca. Słówka zapisane są w kolejności alfabetycznej - pytacie, co w tym nie tak? Ponieważ sprawia to, że wyszukiwanie danego zwrotu staje się trudniejsze. Jeśli np. w pierwszej linijce tekstu na stronie, występuje słowo na literę "s" to w naszym słowniku na marginesie, znajduje się ono na samym dole, w zależności od ilości słówek. Sprawia to, że musiałam skakać wzrokiem z góry na dół, lub z dołu do góry - co na dłuższą metę, stało się uciążliwe. Gdyby słownik na marginesie nie był stworzony alfabetycznie, byłoby dużo prościej.
Generalnie - jestem na tak. Uważam, że to świetna inicjatywa dla wszystkich, którzy chcą poszerzyć swój zasób słownictwa ale także podszkolić swój angielski. Niestety - pozostaje kwestia techniczna. Wiem, że dla wielu osób czytanie w takich sposób może być uciążliwe. Niemniej jednak, polecam sięgnąć po którąś z książek "Ze Słownikiem" i przekonać się samemu, czy ta idea jest dla Was, czy może jednak nie.
Czytacie po angielsku?
Mieliście styczność z tymi książkami?
Co sądzicie o tym pomyśle?
Koniecznie dajcie mi znać w komentarzach <3
Zaczytanego!
Charlotte
Post powstały we współpracy z wydawnictwem Ze Słownikiem
Ja nie mam ochoty czytać po angielsku. Nie przemawia to do mnie. ;/
OdpowiedzUsuńMój angielski jest chyba jeszcze zbyt słaby, żeby ilość słówek zawartych w takiej książce była dla mnie wystarczająca. ;) Aczkolwiek chciałabym w końcu podszkolić język na tyle, żeby móc korzystać z takiej formy.
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł ;) Mnie zawsze takie idee przypadają do gustu, bo to najlepszy sposób na naukę języka ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie to zdecydowany hit. :)
OdpowiedzUsuńByłam przekonana, że na marginesie słówka będą w kolejności występowania w tekście, bo to wydaje się być logiczne, a tu taki psikus dla czytelnika :/ Ogólnie idea jest bardzo dobra, bo pozwoli większej ilości osób na czytanie książek w języku angielskim, nawet jeśli mają jakieś braki w tym zakresie, a najważniejsze to właśnie rozwijać się w kolejnych dziedzinach :)
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Chętnie przeczytałabym jakąś książkę po angielsku, jednak nachodzą mnie obawy czy aby na pewno mój angielski jest na odpowiednim poziomie. Ciężko czytałoby mi się książkę, jeśli miałabym co 5 minut sprawdzać znaczenie jakiegoś słówka. Może kiedyś się przełamię, na razie wolę nadrobić polskie książki. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Book Prisoner! :)