Autor : Rainbow Rowell
Oryginalny tytuł : Eleanor&Park
Polski tytuł : Eleonora&Park
Wydawnictwo : Otwarte
Ilość stron : 340
Cena : 36,90
Pierwsza miłość to coś pięknego. Coś, przez co człowiek nie może zmrużyć w nocy oka, pragnąc być przy drugiej osobie. To czas radości, ale i obawy. Strach, przed utratą drugiej połówki potrafi skutecznie spędzić sen z powiek. Kiedy w liceum bądź wcześniej, zauważa się na korytarzu pary, nieśmiało trzymające się za ręce, z głębi duszy się im kibicuje. Każde wsparcie jest pomocne, wobec zjawiska jakim jest pierwsza miłość. Miłość, która zwykle nie ma prawa przetrwać.
"Eleonora miała rację - nigdy nie wyglądała ładnie. Wyglądała jak dzieło sztuki, a sztuka nie może być po prostu ładna; sztuka ma wywoływać emocje."
Park prawie niczym się nie wyróżnia. Zakochany w komiksach, spędza większość czasu na czytaniu ich oraz słuchaniu muzyki. Stara się przetrwać licealną dżunglę. Pewnego dnia, w autobusie pojawia się nowa dziewczyna, której trudno nie zauważyć. Na głowie burza pomarańczowo-rudych włosów, stare dżinsy oraz męska koszula. Nie mówiąc już o krawacie. Mimo początkowych niechęci, młodzi zaczynają się zbliżać do siebie coraz bardziej. Tylko.. czy to ma sens?
„Eleonora&Park” to książka której premiera nie odbyła się bez echa. Do tej pory panuje szum na tę powieść, i słowo daje- widzę ją wszędzie! Po zerknięciu na nią w księgarniach byłam naprawdę sceptycznie do niej nastawiona. Od co, kolejna pusta młodzieżówka po której będzie mi się chciało „zwracać tęczą” jak bywa w przypadku większości takich książek. Zostałam jednak naprawdę pozytywnie zaskoczona.
Akcja rozgrywa się w latach 80-tych. Dobrze znam ten klimat, jednak tylko ze starych filmów. Wymyślne fryzury, rock – ten okres nieczęsto spotyka się w książka dla młodzieży, a przynajmniej ja się z nim nie spotkałam. Uważam to jednak za dobre zagranie. W końcu coś co nie dzieje się w obecnych czasach i pozwala nam nastolatkom lepiej poznać, a być może zainteresować się nieco wcześniejszymi czasami.
Eleonora nie jest szczupłą pięknością która wzdycha do księcia z bajki. Park nie jest z kolei umięśnionym rycerzem na białym koniu. Ta konwencja przełamuje schemat romansów który wszyscy znamy, i którego czasem mamy dość . To dwójka outsiderów którzy w gąszczu problemów próbują wynaleźć drogę do szczęścia i spokoju.
A problemów jest i to sporo. Eleonora nie jest dzieckiem z szczęśliwej rodziny. Biologiczny ojciec, po rozwodzie z matką interesuje się dziewczyną raz na ruski rok. Nie żeby wcześniej o nią dbał. Z kolei obecny ojczym to tyran. Jej matka boi się mu postawić, i musi ukrywać siniaki na rękach, a kiedy Richie ma w rękach alkohol ( co zdarza się często) lepiej nie wchodzić mu w drogę, bowiem mężczyzna lubi wtedy wyładowywać agresję na domownikach. W tej „rodzinie” się nie przelewa, a Eleonora nie jest przecież jednym dzieckiem. Dziewczyna próbuje opiekować się młodszym rodzeństwem. Jest wyśmiewana w szkole z powodu nadwagi i dziwacznych ubrań. Takie sytuacje miały, mają i niestety będą mieć miejsce również w dzisiejszych czasach. Pomyślmy o tych wszystkich akcjach kierowanych do nas, uczniów, młodzieży na temat wyzwisk. Może trochę się tutaj rozpisuję i możecie uznać, że filozofuję jednak tutaj przede wszystkim widać uniwersalność tej powieści.
W porównaniu z problemami Eleonory, Park naprawdę mnie denerwował swoim użalaniem się. Bo co, stresujesz się kiedy prowadzisz auto przy ojcu? To ma być Twój największy problem? Nie zmienia to jednak faktu, że ta niezręczność i uczuciowa „niezdarność” Parka sprawiła, że naprawdę go polubiłam.
Narrator jest trzecioosobowy, jednak rozdziały poznajemy naprzemiennie – raz bardziej z odbioru Parka, a raz Eleonory. Styl pani Rowell nie przypadł mi jednak do gustu co wpływa na moją ocenę powieści. Wydaje mi się, że próbowała wzorować się na piórze Johna Greena. W powieści występują również wulgaryzmy, jednak jeśli ktoś czytał „Szukając Alaski” wyżej wymienionego autora, nie powinien mieć z nimi większego problemu. Nie podobało mi się to, że już od pierwszej strony wiemy jak zakończy się ta opowieść co jeszcze bardziej rozwiało mój ( i tak już mały) entuzjazm. Zawiodłam się również na zakończeniu. Jako, że lubię czytać wywiady z autorami, wywnioskowałam, że pisanie zakończeń to sztuka która wpływa na odbiór reszty książki. Mi z kolei wydaje się, że autorka tej sztuki do końca nie opanowała.
Powieść Rainbow Rowell jest może i słodka i urocza, ale przynajmniej cukier nie sypie się na co drugiej stronie. Powoduje ciepło na sercu i nie da się nie kibicować tej parze. Porusza kruchy temat, jakim jest pierwsza miłość, chwile pełne troski i pytań „czy warto?”. Ale ta książka nie opowiada tylko o miłości. Porusza głębokie tematy, problemy z którymi ludzie borykają się na co dzień. Spędziłam przy niej naprawdę miłe chwile, aczkolwiek nie jestem pewna, czy jest to powieść do której będę wracać oraz czy zostanie w moich sercu na dłużej.
Moja ocena to : 7.5/10
Czytaliście „Eleonorę i Parka”? Macie zamiar? A jeśli czytaliście, co o niej sądzicie? Może macie zupełnie inne zdanie niż ja? Koniecznie dajcie mi znać w komentarzach ;)
Zaczytanego!
Charlotte
P.S Jutro będę miała dla was post - niespodziankę. Dodam tylko, że nareszcie odpowiem na mnóstwo pytań.. :)
Nie czytałam i nie zamierzam.
OdpowiedzUsuńJestem dość wrogo nastawiona do takich książek ponieważ czytałam ich sporo i każda była taka przesłodzona...
http://blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com/
Cóż każdy lubi co innego :) Ja też mam uraz do przesłodzenia :p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
Bardzo dobra recenzja. Z chęcią przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com
Dziękuję! Cieszę się, że Cię zachęciłam <3
UsuńW reszcie jakiś dobry blog z recenzjami książek! Boże dziewczyno dziękuje Ci! Wreszcie mam co czytać :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :) Zostawiam jeszcze obserwację będę tu często zaglądać :)
http://kitty--candy.blogspot.com/
Bardzo mi miło <3 Ogromnie się cieszę, że Ci się tu podoba :)
UsuńMam zamiar ja przeczytać dodaje do swojej wakacyjnej listy do czytania :)
OdpowiedzUsuń