28 lipca 2015

34# Lunarzy, stopa i zła królowa czyli "Cinder"

Informacje :                                                             
Autor : Marissa Meyer
Oryginalny tytuł : Cinder
Polski tytuł : Cinder
Wydawnictwo : Egmont Polska
Ilość stron : 437
Cena : 34,99













Ludzie kochają baśnie. Ich uniwersalizm i ukryte znaczenia fascynują pokolenia od lat. Najpierw przekazywane ustnie, a potem spisywane historie stały się istotną częścią literackiego świata. Opowiastki czytane dzieciom na dobranoc doczekały się wielu adaptacji. Czerwony Kapturek który sam jest wilkiem? Królewna Śnieżka która była więziona przez krasnoludki? Alicja z Krainy Czarów, która została przedstawiona jako chora psychicznie? W porządku. A co powiecie na Kopciuszka, który jest…cyborgiem?


Cinder mieszka w hałaśliwym nowym Pekinie. Mieszkańcy dziesiątkowani są przez zarazę, która zbiera swoje żniwo bez względu na wiek. Dziewczyna-cyborg pracuje jako mechanik. Utrzymuje dzięki temu swoją macochę i dwie przyrodnie siostry. Nie pamięta praktycznie nic ze swojego dzieciństwa. Pewnego dnia, na jej drodze staje przystojny książę Kai. Wbrew swojej woli, dziewczyna zostaje wciągnięta w epicentrum międzygalaktycznych sporów. Królowa Levana ma bowiem ogromną chęć panowania nie tylko na Lunie, ale też na ziemi. Ale co z nią wspólnego ma Cinder?

Po pierwszy tom „Sagi Księżycowej” sięgnęłam przekonana przez cudowną Olgę z Wielkiego Buka. Jako wielka fanka baśni oraz ich adaptacji nie mogłam nie sięgnąć po tą cudnie zapowiadającą się historię. Kiedy  więc „Cinder” wpadła w moje ręce, nie mogłam się powstrzymać od jak najszybszego wciągnięcia w tę pokręconą adaptację Kopciuszka.

Akcja rozgrywa się w przyszłości.  Nowy Pekin to miejsce niezwykle zautoryzowane i nowoczesne. Przykładem tego są choćby Androidy, które pomagają mieszkańcom w codziennych czynnościach i pełnią funkcję służących.  Kopciuszko-podobna akcja w średniowieczu? Tak- ale w przyszłości? Na pierwszy rzut oka widać przełamanie wszelkich konwencji dotyczących adaptacji baśni. Autorka wykazała się naprawdę ogromną wyobraźnią i kreatywnością. To nie tylko adaptacja klasycznej opowieści. To jej niezwykle nowatorska forma od której nie da się oderwać.

Ale w czym ja zakochałam się najbardziej? W kreacji bohaterów. Przez książkę przewija się wiele postaci, jednak każda z nich jest inna. Widać, że Marissa Meyer pracowała dokładnie nad każdą z nich.  Główna bohaterka jest naprawdę niesamowita. Imponuje mi swoją zaradnością. Wykluczona przez społeczeństwo stara się ukryć, że nie jest normalnym człowiekiem. Bo kto by oddał coś do naprawy dziewczynie która zamiast ręki ma metalowe części? Stara się uzbierać pieniądze na wyprowadzkę i podróż gdzieś, gdzie nikt nie będzie jej znał. Chce uwolnić się od macochy. Kobieta nie tyle nienawidzi co trochę boi się pasierbicy. Nie chce trzymać pod dachem „kupy złomu” i na każdym kroku wypomina dziewczynie inność.  Cinder mimo to ma wciąż podniesioną głowę i dąży do celu.

Muszę też wspomnieć o cudownym księciu Kaiu. Chłopak mimo pozycji nie zadziera nosa i tego nie wykorzystuje. Jej zlękniony wizją objęcia tronu i nie ukrywa, że nie jest pewny czy poradzi sobie z taką odpowiedzialnością i obowiązkami. Nie pomaga mu również narastający siebie konflikt z Lunarami. Nie jest to „Bad boy” jakich teraz pełno w co drugiej książce, co sprawia, że naprawdę przypadł mi do gustu. Co za dużo to nie zdrowo – jak dla mnie tyczy się to również schematów.

No i Levana. Cudowna, zła i okrutna królowa Levana. Roztaczająca wokół siebie tajemniczość i pożądanie chce przejąć władzę również na ziemi. Nikomu nie pokazuje swojej twarzy. Przez całą powieść próbowałam ją rozgryźć, ale mi się nie udało. Uwielbiam takie mocne charaktery.

Styl autorki jest lekki i powieść czyta się naprawdę błyskawicznie. Mamy również tutaj zagadkę pochodzenia Cinder – którą rozwiązałam o wiele wcześniej. Trochę mnie to zawiodło, aczkolwiek nie wpłynęło na moją ocenę, ponieważ gaśnie przykryte wartką akcją i wspaniałymi osobowościami. No i zakończenie które wyrwa serce. Twórczyni naprawdę się postarała o to, by czytelnik sięgną po kolejny tom!
W powieści ważna jest także symbolika. Cinder czuje się jak wyrzutek, jednak autorka udowadnia, że inny nie znaczy gorszy.  W Nowym Pekinie to właśnie ta dziewczyna- cyborg ma szansę dokonać największy rewolucji.

Jaki jest największy minus powieści? Chcę się więcej i więcej! Niestety, w Polsce wydane zostały tylko dwa tomy czyli „Cinder” oraz „Scarlet”. A przecież jest jeszcze „Cress” , „Winter” oraz „Fairest”. Niestety, nie zapowiada się by wydawnictwo postanowiło kontynuować serię. Rozumiem – w 2012 cieszyła się ona małym zainteresowaniem, ale teraz jest więcej chętnych, a przecież nie wszyscy znają język na tyle dobrze, by cieszyć się serią w oryginalne.

„Cinder” to nie tylko uniwersalna adaptacja klasycznej baśni, ale z powodzeniem spełnia funkcję  rozrywki na gorące, letnie dni. To wspaniała opowieść bo którą warto sięgnąć – również po to, by po lekturze odświeżyć klasyczne baśnie, na które – według mnie – nigdy nie jest się za starym.

Moja ocena to : 10/10

Czytaliście „Cinder”? A może macie zamiar? Czekam na komentarze <3

Zaczytanego!
Charlotte

27 komentarzy:

  1. Czytałam i bardzo polecam! Kolejne części są równie dobre i warte przeczytania. Wielka szkoda, że w Polsce seria ta nie będzie kontynuowana:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam zamiar sięgnąć po kolejne tomy w oryginale <3

      Usuń
    2. Ja trzeci przeczytałam jeszcze po polsku, ale czwarty dorwę w oryginale:)

      Usuń
    3. Kinga - po polsku? A pewnie nieoficjalne tłumaczenie? :)

      Usuń
    4. Dobrze wiedzieć :) Na pewno dorwę!

      Usuń
  2. Czytałam, ale daleko mi było do Twojego zachwytu. Całkiem zwyczajna i typowa seria z typowymi postaciami :) Jedynie nawiązanie do baśni było interesujące. Niemniej czytało się całkiem miło - prosta lektura, akurat na popołudnie, żeby miło spędzić czas.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawiązanie do baśni wymiatało <3 Cieszę się, że spędziłaś z nią miło czas :)

      Usuń
  3. Jeju, Karolina masz talent! Wcześniej o Cinder słyszałam, ale nie chciałam jej czytać, a teraz to jest oczywista oczywistość! I może trochę pouczę się angielskiego? Kopciuszek-cyborg mówisz? Kurczę, daj mi koniecznie tę książkę, bo nie wytrzymam! <3

    Pozdrawiam,
    isabelczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha! Dziękuję :* Cieszę się ogromnie, że Cię zachęciłam <3 Mam nadzieję, że szybko dorwiesz i zakochasz się w "Cinder" :*

      Usuń
  4. Lubię nawiązania do klasycznych baśni, chociaż nie za wiele znam takich książek. Widzę, że zachwycasz się "Cinder". W takim razie poszukam sobie tej książki w bibliotece. Może akurat podzielę Twoją opinię i będę miała na koncie naprawdę dobrą książkę? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam już okazje czytać tę wspaniałą książkę i w 100% zgadzam się z Twoją oceną:3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że "Cinder" także Tobie przypadła do gustu <3

      Usuń
  6. Czytałam "Cinder" i oczywiście byłam zachwycona księciem...ach jak ja go uwielbiam <3 A po skończeniu książki byłam załamana, że nie posiadam drugiego tomu :)
    Jedyna rzecz do której bym się doczepiła to opisy tych części i androidów - trochę się w tym gubiłam :))
    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze nie czytałam książki, al kto wie? Może kiedyś po nią sięgnę.

    http://biblioteczka-eileenjoy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że jeśli sięgniesz bardzo Ci się spodoba <3

      Usuń
  8. Czytałam ją w tym miesiącu i choć na początku szło mi to opornie, to potem wkręciłam się na maxa :P
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://dobraksiazka1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka wydaje się ciekawa. Nie wiem do końca, czy przypadnie mi do gustu, ale przeczytam ;)

    melomol.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Brzmi ciekawie, chyba za chwilę pójdę do księgarni ;)
    Fajny blog, obserwuję :)

    http://amanna-crua.blogspot.com/
    http://miecwlasnezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Omnomnom, jak miło czytać taką recenzję książki, którą się uwielbia. Ja się zakochałam w "Sadze księżycowej" kilka miesięcy temu, połknęłam wszystkie tomy (łącznie z "Cress" i "Fairest" po angielsku) w trochę ponad tydzień... Ech, uwielbiam nawiązania do baśni (tym Marissa Meyer kupiła mnie od razu) i bohaterów właśnie. A im dalej, tym lepiej, bo pojawia się mnóstwo nowych ciekawych postaci, a ja ich wszystkich kocham. Czytaj szybko "Scarlet"! :) Im dalej w las, tym więcej wątków, które się fajnie łączą - Meyer naprawdę świetnie połączyła kilka baśni, tworząc przy okazji zupełnie nową historię.
    Kai i Cinder <3
    Iko <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały czas poluję na drugi tom <3 Ogromnie się cieszę, że Saga Ci się podobała :*

      Usuń
  12. Książka jest naprawdę wspaniała. I mam dla was dobrą wiadomość - w przyszłym roku będą dostępne wszystkie 4 tomy w polskiej wersji językowej! Myślałam, że umrę z radości, gdy o tym usłyszałam.
    Pozdrawiam serdecznie wszystkie czytelniczki, a zwłaszcza Ciebie, Charlotte - masz niezły gust :)

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku

Jeśli masz inne zdanie na temat, o którym piszę lub po prostu chcesz podyskutować, zostaw komentarz - będzie mi miło!